"Do wesela się zagoi” – o dziecięcych ranach, życiowych bliznach i kaszce z malinami
Kolano zdarte do krwi, siniak po zabawie w berka, palec przycięty drzwiami… a dorośli tylko rzucali:
„Do wesela się zagoi!”
Zero czułości, zero dramatyzowania. Ale też… zero paniki. Bo w tym prostym zdaniu kryła się wiara, że czas leczy rany, a życie samo nas uczy, jak się z nich śmiać.
Mądrość pod twardą skórą
To powiedzenie było jak plaster słowny – szybki, suchy, ale skuteczny.
Dziś może brzmieć chłodno, wręcz irytować, bo odbieramy je jako bagatelizowanie problemu. Ale kiedyś pełniło funkcję wychowawczą:
👉 „Nie płacz, nie rozdrapuj, nie użalaj się – za chwilę będzie dobrze.”
Była w tym surowość, ale i zaufanie do odporności – zarówno ciała, jak i ducha. Dorośli nie zatrzymywali się nad każdym skaleczeniem, bo życie toczyło się dalej. A my uczyliśmy się, że nie każda rana wymaga bandaża, a nie każdy ból – wielkiego dramatu.
Fraza do wesela się zagoi żyje nie tylko w naszej pamięci, ale też w kulturze. Z dziecięcego zaklęcia na rozbite kolana stała się metaforą w piosence Mario zespołu Lor – tam koi nie fizyczny ból, ale ten, który zostawia rozstanie. To pokazuje, że przesądy i powiedzenia nie starzeją się – po prostu zmieniają swoje oblicze.
A jeśli nie do wesela?
Prawda jest jednak taka, że nie wszystkie rany goją się szybko. Te fizyczne – najczęściej tak. Ale emocjonalne bywają znacznie trudniejsze.
Dlatego warto wiedzieć, jak reagować, gdy ktoś rani nas słowem czy niesprawiedliwym osądem. O tym więcej przeczytasz tutaj: Jak radzić sobie z fałszywymi oskarżeniami.
Ale nie każda ranka zostawia bliznę. A nawet jeśli – czasem to właśnie z nich jesteśmy dumni. Blizny są śladami historii, dowodem, że coś przeżyliśmy, wytrzymaliśmy, zatrzymaliśmy.
Na przykład plotkarza 😉 – o tym pisałam tutaj: Jak skutecznie rozmawiać z plotkarzami i zatrzymywać szkodliwe plotki.
🧩 Dlaczego dziś warto mówić coś więcej niż „do wesela się zagoi”?
Świat się zmienił, a wraz z nim nasze podejście do dzieci i emocji.
Dawniej takie powiedzenie było formą hartowania charakteru – miało nauczyć dystansu i odporności. I faktycznie, wielu z nas wspomina je dziś z uśmiechem.
Ale wiemy też, że dziecko potrzebuje czegoś więcej niż tylko dystansu. Potrzebuje poczucia, że jego emocje są ważne, że ktoś je widzi i rozumie.
Dlatego dziś zamiast rzucić sucho „Do wesela się zagoi”, warto dodać choćby jedno zdanie więcej:
👉 „Widzę, że boli. Ale dasz radę. Zobaczysz – niedługo naprawdę będzie lepiej.”
Takie słowa łączą empatię z nadzieją. I to one zostają w pamięci na całe życie – jako wewnętrzny głos, który później podnosi nas w trudnych chwilach.
Smak, który wszystko leczy
Kiedyś dzieci wiedziały, że na wszystkie troski jest jeden niezawodny lek: kaszka.
Prosta, ciepła, kremowa – i najlepiej z dodatkiem owoców. To był smak, który koił zarówno ból po zdartym kolanie, jak i żal po przegranej w zabawie.
🥣 Na pocieszenie: Kaszka manna z malinami
Czyli smak dzieciństwa w wersji „leczącej wszystko”
Składniki:
- 2 szklanki mleka (zwykłego lub roślinnego)
- 3 łyżki kaszy manny (np. orkiszowej)
- 1–2 łyżeczki erytrytolu lub miodu
- garść malin (świeżych lub mrożonych)
- odrobina wanilii
Wykonanie:
- Mleko zagotuj z wanilią, wsyp kaszę mannę i gotuj 5 minut, mieszając.
- Dosłódź do smaku.
- Podawaj z malinami – można je lekko podgrzać lub zostawić świeże.
Bonus: Jak zjesz gorącą kaszkę i jeszcze przykryjesz się kocem – to naprawdę wszystko się zagoi. Choćby do wesela! 😉
Komentarze
Prześlij komentarz
Witaj na moim blogu. Będzie mi bardzo miło jeżeli pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza. Ja również z przyjemnością Cię odwiedzę.